o okna bijący — ze strachem gwałtownie
Oczami złotymi obserwuję za krat
czy przy oknie siedzisz spokojnie
Sylwetka porusza się na cieniu ściany,
palce dotykają białego przebiśniegu.
Widzę cię zza krat — mój kochany,
jak deptasz me serce w okamgnieniu.
Bielą kwiatów w zaciszu ucztujesz
w kącie skrytego, miękkiego fotela.
ja patrzę wciąż jak malujesz
myślami tamtego — starego przyjaciela.
***
Wciąż wracam do domu przy kilkunastu snach
przed nami młodymi kryję pomarszczoną twarz,
cicho — gwałtownie bawię się w ten sam strach,
wiedząc, że nie przywrócę zgubionych nam
nielicznych lat.
przed nami młodymi kryję pomarszczoną twarz,
cicho — gwałtownie bawię się w ten sam strach,
wiedząc, że nie przywrócę zgubionych nam
nielicznych lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz