niedziela, 2 lipca 2017

Powrót na starość

Wracam do domu tak cicho jak wiatr
o okna bijący — ze strachem gwałtownie
Oczami złotymi obserwuję za krat
czy przy oknie siedzisz spokojnie

Sylwetka porusza się na cieniu ściany,
palce dotykają białego przebiśniegu.
Widzę cię zza krat — mój kochany,
jak deptasz me serce w okamgnieniu.

Bielą kwiatów w zaciszu ucztujesz
w kącie skrytego, miękkiego fotela.
ja patrzę wciąż jak malujesz
myślami tamtego — starego przyjaciela.

***

Wciąż wracam do domu przy kilkunastu snach
przed nami młodymi kryję pomarszczoną twarz,
cicho — gwałtownie bawię się w ten sam strach,
wiedząc, że nie przywrócę zgubionych nam

nielicznych lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz